"Neurodydaktyka"

Tytuł: "Neurodydaktyka, nauczanie i uczenie sią przyjazne mózgowi"
Autor: Marzena Żylińska
Typ: Psychologia, edukacja



Kolejną książką po którą sięgnęłam jest "Neurodydaktyka" Pani Marzeny Żylińskiej.

Jak sam tytuł mówi jest to nowy system 'nauczania i uczenia się przyjazny mózgowi', czyli co zrobić, aby zrozumieć swój najważniejszy organ- mózg. Ksiażka skierowana jest głównie do rodziców i nauczycieli, ale uważam że każdy powinien zapoznać się z jej treścią i dowiedzieć się o faktach, mitach oraz sposobie działania naszego umysłu, który chcąc nie chcąc jest nieodłącznym elementem naszego istnienia.


Uznałam, że najlepiej będzie kiedy moją interpretację książki napiszę z podziałem na jej rozdziały, bo jest o czym pisać i co omawiać :) 





A WIĘC ZACZYNAJMY! :)


Rozdział pierwszy zatytułowany "Neurobiologiczne podstawy procesu uczenia się" podejmuje tematy takie jak działanie mózgu, wpływ środowiska na aktywność uczniów, czerpanie przyjemności z nauki, wiary w swoje możliwości oraz fakt, że wiedzy nie można nikomu przekazać. Jak ja to rozumiem?

     Część o działaniu mózgu jest baaardzo teoretyczna, pełna naukowych zagadnień, definicji i schematów, które pomagają nam te definicje zrozumieć generalnie rzecz ujmując- biologia :) 
     Teoria przeplatana jest praktyką, czyli życiem codziennym uczniów, gdzie wszystkie problemy opisywane są w sposób obiektywny. Rzeczą, która mnie zaskoczyła jest swego rodzaju nagonka na błędy nauczycieli i próba uświadomienia im, że wina częściej leży po ich stronie niż po stronie nas- uczniów. Nauczyciele po prostu nie umieją zaciekawić ucznia lekcją zasłaniając się podstawą programową albo tym, że mają za mało czasu, tym samym podając nam 'na tacy' suchy tekst do zapamiętania, którego nikt nie jest w stanie przyswoić sobie w 100%. 
     Dodatkowo często mają się za 'nad-osobowości' i patrzą na nas z góry co jest (jak to mówi moja korepetytorka o matematyki) przejawem czystego skur******twa. Ktoś z was spotkał się kiedykolwiek z takim zachowaniem? Śmiem twierdzić że trochę nas jest.  

     Zahaczając już o wpływ środowiska na naukę posłużę się przykładami, które mają ogromne znaczenie w toku nauczania.
     Po pierwsze i najważniejsze: MOTYWACJA. Bez niej nie ma nic. Obecny system niszczy motywację uczniów już w drugim roku nauki. Dlaczego dzieci przychodzące do przedszkola/zerówki mają ogromną chęć odkrywania świata i poznawania nowych rzecz, a za jakiś czas płaczą, że nie chcą iść do szkoły? Dlatego że ich zainteresowania są tłumione i niszczonę przez podstawę programową. Jak to mów Gerald Hüther "Trawa nie rośnie szybciej, gdy się za nią ciągnie."  Jakim cudem uczniowie mają czerpać przyjemność z nauki w takim systemie? 
     Drugim ważnym elementem jest ROBIENIE NOTATEK I ŚCIĄG ( tak, ściąg ;) Wyszukiwanie, segregowanie i nadawanie spójności materiału wymusza na nas chociażby powierzchowne zrozumienie szukanych pojęć. Nasz mózg pochłania przerabiany materiał bez naszej wiedzy i utrwala go w pamięci oddolnej (trwałej).
     Kolejnym elementem są JAK NAJLEPSZE WARUNKI NAUKI. Niczego sobie nie przyswoimy kiedy nad nami stoi krzyczący nauczyciel lub rodzic. To samo tyczy się zawalania nocek dla nauki. Uderzający do naszego mózgu kortyzol sprawi, że przez stres i tak nic nie zapamiętamy. Do nauki trzeba podejść z uśmiechem i dobrymi chęciami, nie ma się co zmuszać :)

NASZ MÓZG MUSI CZUĆ SIĘ BEZPIECZNY I WYPOCZĘTY!

Wniosek może być dla niektórych zadziwiający: 
Nasze mózgi są uzależnione od uczenia się. 



więcej na: http://osswiata.pl/zylinska/

Komentarze

Unknown pisze…
a dziękuję :) te 'mniej poważne' nie są dla mnie takie ciekawe :p

Popularne posty